Nexsound – experimental, ambient, noise, improv record label

Review

nowamuzyka

Zavoloka-Agf – Nature never produces the same beat twice

Niemka i Ukrainka zaczęły współpracować, gdy ta pierwsza usłyszała nagrania tej drugiej znalezione gdzieś w czeluściach internetu. Po kilku wspólnych występach okazało się, że rozumieją się ze sobą tak dobrze, że chcą dalej wspólnie działać. Efektem współpracy jest wydana niedawno przez Nexsound, wyprodukowana w studio Vladislava Delay’a White Room, płyta „Nature never produces the same beat twice”. Zawiera ona 50 miniaturek, z których każda jest poświęcona jednej roślinie, z pięciu grup, które stanowią niejako kolejne rozdziały albumu – łąka, drzewa, zioła, krzewy, kwiaty. Dyrektywą jaka przyświecała artystkom przy nagrywaniu tej płyty było zdanie: ‘Tworzyć techno niczym drzewa, bo natura nigdy nie produkuje tego samego beatu dwa razy’.
To hasło obrazuje zamierzenie Zavoloki i AGF – chęć ożywienia formuły muzyki silnie zrytmizowanej, o powtarzalnych strukturach. Panie widzą to trochę inaczej – z bacznej obserwacji natury wyciągają wniosek, że nawet to co się powtarza i wydaje się bardzo podobne, nigdy nie jest takie samo. I właśnie taka jest ich muzyka – w każdej kompozycji rytm jest silnie zarysowany, ale zarazem poddawany sporym deformacjom, nadwerężany. Beat jest na tym albumie bardzo ważny, ale to co dzieję się wokół niego trudno jest przeoczyć. Mamy eteryczne zaśpiewy (teksty z folkloru ukraińskiego, nazwy roślin), metaliczne drony, skrzypienia, sprzężenia, kilka razy przetworzone dźwięki instrumentów ludowych. Rytmy są najczęściej z sortu tych ciężkich, głębokich, AGF zdecydowanie oddala się od zwiewności swoich solówek, jak „Westernization Completed”. Choć z drugiej strony nie jest to, jakiś hardkor nie do zniesienia, czasem na myśl przyjdzie „Afx237 V7” – choć zwykle nie jest aż tak gęsto. Sądzę, że fani Autechre, koślawych bitów ze stajni Mik.Musik, no i rzecz jasna dotychczasowych dokonań obu pań, powinni śmiało uderzać w „Nature never produces the same beat twice”.

Już marzec, to chyba najwyższy czas, żeby zaczęły pojawiać się pierwsze dobre płyty. Do nich na pewno mogę zaliczyć zbiór 50 migawek z podpatrywania nieprzeniknionych fenomenów natury, który Zavoloka i AGF dźwiękowo przekładają na materię gęstą, absorbującą uwagę, nie pozbawioną zarazem harmonii, pewnego pociągającego powabu, uroku. Piotr Tkacz

nowamuzyka

Critikal – Graphorrhea

25 grudnia 2007, w rocznicę rozpoczęcia działalności, w katalogu ukraińskiego Kvitnu pojawił się czwarty materiał. W projekcie Critikal, oprócz prowadzącego label Kotry, udział biorą szefowie dwóch wytwórni, które są współwydawcami albumu. Są to Jeff Surak (Zeromoon), Andrey Kiritchenko (Nexsound) i Tobias A*ström (znany także jako Militant Fields). O ostatecznym kształcie “Graphorrhei” decydował Kotra, który operował materiałem dostarczonym mu przez pozostałych, przekształcał go, układał w utwory, a także dorzucił trochę od siebie (np. grę na basie).

Nie pamiętam, kiedy ostatnio chciałem włączyć płytę znów zaraz po pierwszym odsłuchu. W tym przypadku po części dlatego, że tak mi się podobała, ale też po to, by uważniej prześledzić, co dzieje się w tym gąszczu dźwięków, balansującym chwilami na granicy chaosu. Już pierwszy utwór może przyprawić o zawrót głowy

nowamuzyka

Courtis/Moglass/Kiritchenko – s/t

To wydawnictwo wzbudziło we mnie o wiele mniej emocji, niż poprzednia recenzowana w serwisie nexsoundowa produkcja.